środa, 1 kwietnia 2015

V ROZDZIAŁ

Rano poczułam coś mokrego na moim ramieniu.
-Hugo. Przestań. Won mi stąd.
-Nie jestem Hugo- usłyszałam szept
Szybko się ocknęłam i zobaczyłam jak siedzi przy mnie nie Hugo, lecz Andrzej i to nieźle mający ze mnie ubaw.
-Przepraszam Kochanie. Zapomniałam, że teraz nie tylko pies będzie przebywał w moim łóżku- powiedziałam zbliżając się do niego i muskając jego usta.
-Tak w ogóle to dzień dobry- uśmiechnęłam się
-Dzień dobry Skarbie
Pocałował mnie, a następnie ułożyliśmy się wygodnie.
-To co robimy z tak pięknie rozpoczętym dniem.
-hmmm no Ty to pewnie pójdziesz na trening, a ja będę się cieszyła ostatnimi wolnymi dniami.
-A i tu Kochanie niespodzianka. Dzisiaj mam wolne. Zostaję z Tobą. Tutaj.
-hmm tutaj? W sensie w łóżku?
-yhyyym- zaśmiał się Andrzej
- Okej to idziemy spać.
-Może jednak nie... spać?
I już po chwili Andrzej był nade mną.
-Panie Andrzeju nie jest Pan przypadkiem troszkę głodny?- przerwałam namiętny pocałunek
-Głodny. Ale tylko Pani Natalii.- powiedział i zaczął całować moją szyję.
Nie zostawałam mu dłużna. Całowałam go namiętnie jednocześnie bawiąc się jego włosami. Co chyba mu się podobało Po chwili złączyliśmy nasze ciała w jedność. Z Andrzejem czułam się tak, jak nigdy przedtem. Gdy nadeszło nasze spełnienie, to zmęczeni opadliśmy na łóżko. Wtuliłam się w jego tors. Chciałabym codziennie przeżywać takie poranki właśnie z Andrzejem.
-Kocham Cię, Skarbie.
-Kocham Cię, Złotko.
Leżeliśmy jeszcze parę minut.
-Dobra Kotek ja pójdę zrobić śniadanie.
-Poczekaj idę z Tobą.
Wstałam z łóżka. Byłam zupełnie naga, ale jakoś mnie to nie krępowało w końcu Andrzej już mnie taką widział. Czułam wzrok siatkarza na swoim ciele jednak udawałam, ze tego nie widzę. Zaczęłam się rozglądać w celu odnalezienia koszulki, jednak jakoś jej nie widziałam. Założyłam więc bieliznę.
-Andrzej nie wiesz gdzie jest moja koszulka.
-Nie wiem, załóż moja.
-A Ty? Ja wezmę inną z szafy.
-A nie będzie Ci przeszkadzało jak będę bez?
-Absolutnie nie.
-Więc chodź tutaj.
Podeszłam do niego, a on założył na mnie koszulkę.
Podziękowałam mu soczystym buziakiem i  udaliśmy się do kuchni.
W  salonie leżał pies podbiegł do nas i już po chwili skakał dookoła nas. W kuchni Hugo nie odstępował Andrzeja na krok cały czas siedział przy nim.
-To na co masz ochotę?
-hmm, a co posiadasz?
-Jajka i... jajka.
-No to jajka.- opowiedział z uśmiechem.
Z lodówki wygrzebałam jeszcze pomidora i wręczyłam go środkowemu, żeby pokroił. Po chwili zajadaliśmy się.
-To co dzisiaj robimy?- zapytałam
-No jak to co zjadamy śniadanko, a potem do łóżka i tak jakoś dzień minie.- zaśmiał się
-No Panie Andrzeju kusząca propozycja.
-No wiem wieem, a tak serio to myślałam, żeby zrobić najazd na manufakturę, a potem może jakieś kino?
-No to nie to samo to cały dzień słodkiego lenistwa, ale podoba mi się.
-I suuper.- powiedział, podszedł, pocałował, zabrał talerze i podszedł do zlewu.
-Andrzej co Ty robisz?
-No zmywam
-Zostaw ja to zrobię
-Nie. Siadaj i się ciesz.
Usiadłam na blacie, machałam sobie nogami w powietrzu i obserwowałam Andrzeja.
-Chodź tu do mnie- powiedziałam kiedy skończył.
Przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam całować.
-Mmmm, a za co to?
-Tak po prostu za to, ze jesteś taki wspaniały, kochany, najlepszy i w ogóle za to, że jesteś.
Na to on przysunął się do mnie i znowu się całowaliśmy.
-To ja dziękuję Tobie, że jesteś taka cudowna. Kocham Cię
-Ja Ciebie też kocham.
Przytuliłam się do niego i staliśmy tak kilka minut.
-O której jedziemy?
-No  nie wiem, a ile czasu potrzebujesz?
-Nooo jakąś godzinkę mooże półtorej
-Oo to nie jest tak źle to może ja pójdę do na górę trochę ogarnąć mieszkanie, bo niezły burdel.
-Okeej zgadzam się, potem pójdziemy sprawdzić czy na pewno jest perfekcyjnie czysto.
-Mmmmm a przewidujesz jakieś nagrody?
-Zastanowię się- pocałowałam i  już wychodził z kuchni.
-Andrzej. Koszulka.- podeszłam do niego i zdjęłam z sobie ubranie, przekręciłam na drugą stronę i już chciałam na niego go włożyć, ale zapomniałam, że przecież on ma ponad 2 metry, a ja tylko a ja marne 170. Jednak on zrozumiał o co mi chodzi i lekko się obniżył.
-Wiesz Kochanie, że teraz w ogóle nie mam ochoty się stąd ruszać?
-Czemu?
A on tylko wskazał rękami moje ciało. No tak stałam obok niego w samej bieliźnie.
-To ja może już pójdę po prysznic.
-Dobrze Kochanie, a ja z wielkim bólem udaje się na górę.
-Wierze w Ciebie Skarbie. To do zobaczenia za godzinkę.
Ostatni buziak i do łazienki. Jednak to mi się nie udało, bo znowu usłyszałam głos Andrzeja
-Kochanie chyba o czymś zapomniałaś.
-O czym?
-Pies potrzebuje chyba na dwór.
-Kurwa no tak zapomniałam. Ubiorę się i z nim wyjdę
-Ufasz mi?
-Ufam, ale co to ma do psa?
-To, że ja mogę z nim wyjść.
-Naprawdę? Szybciej by poszło.
-No jasne ty się ogarniaj, a my za półgodziny jesteśmy.
-Dziękuję. Smycz jest pod wieszakiem.
I teraz już zostałam sama w domu. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Potem osuszyłam się i włosy ręcznikiem. Potem wyszłam poszukać sobie jakichś ubrań. Postawiłam na niebieskie rurki, białą bokserkę oraz prawie przezroczystą niebieską koszulę. Wróciłam do łazienki szybko wysuszyłam włosy i wyprostowałam je. Zrobiłam lekki makijaż.  Założyłam ubrania. Po wyjściu zobaczyłam, że jeszcze nie ma Andrzeja z psem. Zadzwoniłam, więc do niego.
-Andrzej co się stało? Ja już gotowa a Was jeszcze nie ma?
-Spokojnie, jesteśmy u mnie, nie chciałem Ci przeszkadzać.
-Okej to już do Was idę.
Po chwili już wzięłam klucze i wybiegłam z domu. Nie brałam kurtki, bo wiem, że jeszcze do  mieszkania wrócę, żeby zostawić psa.
-Gotowy?
-No oczywiście. Możemy jechać.
-Hugo chodź idziemy do domu.- powiedziałam a pies po chwili stał obok mnie.
-Coś Ty mu zrobił, ze taki zadowolony?
-Ja? Nic. No dobra chodźmy.
Wyszliśmy z mieszkania Andrzeja i zeszliśmy do mnie. Wpuściłam psa. Nalałam mu jeszcze wody i nasypałam karmy, bo nie wiedziałam o której wrócimy. Zabrałam kurtkę i już po chwili wsiadaliśmy do samochodu Andrzeja.
-Andrzej mam do Ciebie taką małą prośbę
-Słucham Kotku.
-Pojechałbyś ze  mną do Warszawy w niedzielę?
-Haha tak myślę, że tak- zaśmiał się
-Z czego ha?
-No, bo  kilka dni temu dzwoniła do mnie mama, żebym przyjechał do nich chociaż na  kilka godzin w niedzielę.
-Czyli, że Ty do siebie, a ja do siebie?- zapytałam smutno.
-Nie Głuptasie mój. Jedziemy do Ciebie, a potem do mnie. Albo na odwrót.
-Damy radę?
-Jasne, że tak. Za Tobą też się już stęsknili?
-Hmmm myślę, że jeszcze nie, ale stwierdziłam, że jak od poniedziałku zaczynam pracę to nie ma sensu, żeby Hugo siedział całymi dniami sam w domu, wiec go chyba podrzucę do rodziców. Tam mu będzie lepiej.
-Myślę, że to dobre rozwiązanie.
Dalszą drogę pokonaliśmy w ciszy. Chodziliśmy po sklepach. Wzbogaciłam się o: czarne szpilki, białe trampki, żółtą sukienkę i białe spodnie.  A Andrzej o: spodnie i czarną bluzę z kapturem. Po podboju sklepów byłam już mega padnięta.
-To co kawa i ciacho?
-Jedno ciacho mi już wystarczy, ale kawa- zawsze.- odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.
-Koochanie kusisz, kusisz.
-Ja? Czym?
-Samą sobą- i złączył usta w pocałunku.
-Ooo kogo moje oczy widzą? Czy ja o czymś nie wiem?- znikąd pojawił się Karol z jakąś dziewczyną.
-Jeju Czy przed Tobą nie można nic ukryć?- zaśmiał się Andrzej
-No tak jakoś nie. Tak w ogóle Natalia to jest Ola moja dziewczyna, Ola to jest Natalia yyy dziewczyna Andrzeja?- powiedział lekko zmieszany
-Tak wyszło. Natalia miło mi.
-Ola mi również.
-Od kiedy jesteście razem?- zapytał Karol
-No tak jakoś od  przedwczoraj
-Szczęścia Zakochańce- powiedzieli równocześnie
-Dziękujemy Zakochańce- odpowiedzieliśmy.
-Idzie się wybieracie?-zapytała Ola
-Na kawę i ciacho. Idziecie z nami?
-Właście tam zmierzamy.
-No to idziemy.
Poszliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy kawę  i ciastka. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Najpierw o nas, potem o nich, a potem to już o wszystkim i o niczym.
-Nie macie może ochoty iść z nami do kina?- zapytałam
-W sumie Karolku dawno nie zabrałeś mnie do kina- zaśmiała się Ola.
-Kochanie oglądaliśmy filmy w domu, to prawie to samo. A tak serio to  nie będziemy Wam przeszkadzać?- zapytał Karol poruszając brwiami.
-Oczywiście, że nie.
-No to wyczuwam podwójną randkę.
I  wstaliśmy, zapłaciliśmy i opuściliśmy kawiarnię. Kilka minut później byliśmy już pod kinem.
-Na jaki film idziemy?- zapytał Karol
-Hmm może jakaś komedia- zaproponowałam
-Jestem za-powiedziała  Ola
-Ja też
-Ja też. Czyli problem z głowy.- zaśmiał się Andrzejek.
Kupiliśmy bilety, popcorn i coca-cole. Oczywiście połowy popcornu już nie było zarówno u Wronków jak i  Kłosków (jak to powiedział Karol). Ale to wszystko przez te długie reklamy. Gdy jedzenie się skończyło, a akcja się już trochę rozwinęła. Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Siedziałam wtulona (w miarę możliwości) do Andrzeja. On jedną ręką gładził moje włosy, a drugą
trzymał na moim kolanie i gładził kciukiem nogę. A ja ręką jeździłam po  jego brzuchu. Pomimo koszulki był on wyczuwalny.
-Kocham Cię- szepnął do ucha.
-Ja Ciebie też kocham Skarbie- odpowiedziałam i złączyłam usta w pocałunku. Po filmie wyszliśmy razem z Kłosikami z budynku i poszliśmy na parking.
-Pierwszy i ostatni raz idziemy z nimi do kina Olcia-powiedział Kłos.
-Czemu? Nie lubicie nas?- zapytał Andrzej
-Nie umiecie się zachować przy ludziach, tylko byście się całowali pfff - stwierdził Karol
-Ej dobra Wy też nie byliście święci. Tak daleko nie siedzieliśmy. Wszystko widzieliśmy.-odgryzł się Wrona.
-Dobra nie było tematu- zaśmiała się Ola, a my zaraz do niej dołączyliśmy.
Po chwili byliśmy już przy samochodzie Andrzeja.
-Do zobaczenia. Mam nadzieje, że niedługo się zobaczymy.
-Do zobaczenia. Na pewno.
Pożegnaliśmy się z Kłosikami i wsiedliśmy do auta.
-Fajna z nich para.
-No fajna, ale my fajniejsza.
-Kocham Cię Mistrzu Mój
-Kocham Cie Skarbie Mój- odpowiedział i pocałował.
Ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu, bo przecież u mnie lodówka pusta.
-To co  jemy kolację u mnie?
-Mmmm jestem za.
Kupiliśmy wszystko co potrzebne i udaliśmy się do domu. W domu przywitał nas Hugo.
-Andrzej, bardzo jesteś głodny?
-Sam nie wiem, chyba nie, a co masz coś innego do zaproponowania?
-Tak, może najpierw pójdziemy na spacer z psem, bo tyle czasu siedział sam w domu.
-Okej możemy iść
Wzięłam smycz i piłkę do rzucania i zeszliśmy na dół. Doszliśmy do parku tam odpięłam smycz i zaczęliśmy rzucać piłki, a po chwili Hugo nam ją przynosił. Gdy psiak się trochę zmęczył wróciliśmy do domu.
-To co bierzemy się za kolację?
-Jasne, ale pod warunkiem, że zrobimy ją oboje.
-Zgadzam się Kochanie. To co kucharzymy?
-Może zrobimy pizzę?
-Ooo dobry pomysł.
-Z dużą ilością warzywek, żeby było zdrowiej.
-A to po to było Ci tyle pieczarek, papryki i czegoś tam jeszcze.
-Dokładnie.
Za zajęłam się krojeniem wszystkiego, a Andrzej jako, że ten silniejszy wyrabiał ciasto. Nagle szczypta mąki wylądowała na mojej bluzce, oczywiście "przez przypadek" nie wierzyłam mu, więc po chwili też miał białe ślady na bluzce, a potem to już zaczęła się wojna na mąkę.
-Dobra chodź tu do mnie Kotek- powiedział i przyciągnął do siebie.
-Kotek kończymy i idziemy się wyczyścić
No i po chwili ciasto wylądowało na blaszce, a na nim szpinak, mięso, papryka, cebula, pieczarki, ser i majeranek.
-To co Ty do siebie się ogarnąć ja do siebie i za pół godziny na kolacji.
-A nie przygarniesz biednego Ptaszka?
-Ptaszek sam sobie winny, gdyby nie... - nie zdążyłam dokończyć, bo Ptaszek skutecznie mnie uciszył. Za rękach zostałam przetransportowana do łazienki, a tam szybko pozbyliśmy się ubrań i braliśmy prysznic. Chyba najprzyjemniejszy prysznic jaki można sobie wyobrazić. Po długich chwilach przyjemności wyszliśmy z łazienki otuleni ręcznikami. Ja poszłam po ubrania dla siebie, a Ptaszek zobaczyć jak się ma nasza kolacja.
-Andrzej, a gdzie Ty masz swoje ubrania?- zapytałam, gdy przebrana weszłam do kuchni
-No tam gdzieś leżą.
-W sensie tamte całe w mące? Daj klucze to CI przyniosę jakieś, bo Ty w ręczniku paradował nie będziesz.
-A co nie podoba Ci się?
-No wiesz jakby pani Krysia zobaczyła Cię biegnącego po schodach w samym ręczniku to zmieniła by o Tobie zdanie.
-A no dobra- powiedział i wręczył mi klucze. -Kochana jesteś, wiesz?
-Wiem Kochanie, wiem. Jakieś specjalne życzenia? A i przede wszystkim gdzie masz ubrania.
-Koszulka, spodnie. Wszystko znajdziesz w szafie w sypialni.
-Dobra zaraz wracam.
W mieszkaniu Andrzeja szybko odnalazłam wszystko co potrzebne i wróciłam do siebie. Wręczyłam ubrania. Chłopak podziękował namiętnym pocałunkiem. On poszedł się przebrać, a ja zajęłam się wyjmowaniem jedzenia. Po chwili Andrzej był już koło mnie i mogliśmy jeść. Wyjęłam jeszcze wino. Wino+Pizza=połączenie idealne. Oczywiście trzeba było jeszcze psu nałożyć porcję, bo "Jak można  nie podzielić się jedzeniem z takim słodziakiem"
-To jedziemy jutro do Warszawy?
-Tak, chyba, że jesteś zajęty.
-Nie tam.
-A trening?
-Zadzwonię do trenera i powiem, że nie mogę albo Karolowi powiem.
Po skończonym posiłku wstawiłam naczynia do zlewu, a my poszliśmy wraz z winem do salonu. Włączyliśmy jakiś film i przez resztę wieczoru oglądaliśmy, przytulaliśmy i piliśmy wino.
-Chyba powinienem się zbierać do siebie- powiedział Andrzej koło 23.
-Zostań ze mną.  Proszę.- powiedziałam i pocałowałam go.
-Dobrze Skarbie
-Dziękuję
Wyłączyliśmy telewizor i poszliśmy do sypialni. Rozebrałam się do bielizny i wskoczyłam pod kołdrę. Andrzej zrobił do samo. Przytuliłam się do niego.
-Kochanie ja chcę, żeby tak było już zawsze.
-Tak? Czyli jak?
-No tak cudownie.
-Obiecuję, że będę robił wszystko, żeby tak było.
Pocałowałam go, jeszcze mocniej się w niego wtuliłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


Witam Was! Jeśli ktokolwiek tutaj jest. Może to wszystko pomiędzy Natalią a Andrzejem trochę za szybko się dzieje, ale przyznam podoba mi się to. Przepraszam za opis tych niektórych scen, chyba nie jestem dobra w takim pisaniu. KOMENTUJCIE. 




2 komentarze:

  1. Jak słodko :D Mnie osobiście się podoba, nie zważaj na to czy coś idzie nie tak, ważne byś wyraziła to co chcesz. Na tego bloga weszłam przez przypadek i nie żałuję. Życzę dużo weny i proszę o informowanie mnie o nowościach ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział i blog! Andrzej i Natalia - oś początku wiedziałam, że będą razem! :3 Na razie słodko, ale ja lubię sielankę!
    Dawaj szybko kolejny i pozdrawiam :*
    PS Mam nadzieję, że będziesz zaglądać do mnie i przy okazji informować o nowych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń