czwartek, 16 kwietnia 2015

VIII ROZDZIAŁ

Dziś rano znowu obudziłam się wcześniej niż powinnam, ale tym razem dokładnie sprawdziłam godzinę. Andrzej słodko spał,więc postanowiłam go nie budzić. Wstałam i założyłam pachnącą perfumami koszulkę Andrzeja. Poszłam do kuchni wstawiłam wodę na kawę. Postanowiłam zrobić nam śniadanie.  Wypadło na naleśniki. Wyrobiłam ciasto i już smażyłam naleśniki. Nagle poczułam coś ciepłego na biodrach i coś ciężkiego na głowie.
-Dzień dobry Skarbie
-Dzień dobry Kochanie. Jak się spało?- zapytałam przekręcając naleśnika.
-Wiesz, że świetnie. Twoje łóżko jest zdecydowanie wygodniejsze niż moje.
-Cieszę się
-Tak w ogóle to nie dostanę buziaka na dzień dobry?
-Ptaszku mój nie pamiętasz jak skończyło się okazywanie czułości przy smażeniu naleśników?
-Mmmm to dobra... Poczekam. Chyba, że w czymś Ci pomóc.
-Nie, poradzę sobie.
-Co dzisiaj robisz?- zapytał Andrzej dalej stojąc za mną i przytulając się do mnie.
-Wiesz tak myślałam, że jak masz dzisiaj czas wieczorem to przygotowalibyśmy kolację i zaprosilibyśmy Olę i Kamila?
-Olę i Kamila?- powtórzył Andrzej
-No moją przyjaciółkę z chłopakiem. Spotkaliśmy się wtedy przed kawiarnią. Pamiętasz?
-Aaa tak tak
-Więc co Ty na to?
-Jestem za. 
-To w ciągu dnia do niej zadzwonię i uzgodnię co i jak.
-Dobrze.
Kiedy ostatni naleśnik został zdjęty z patelni, postawiłam talerz na stole i wyjęłam z lodówki dżemy.
-Smacznego
-Smacznego Kochanie.
Zjadłam pół naleśnika i nagle źle się poczułam. Pobiegłam szybko do łazienki i zwymiotowałam. Andrzej stał obok mnie i w ręce trzymał szklankę z wodą.
-Dziękuje Kochanie
-Nie ma za co. Lepiej już?
-Tak. Nie- i znowu zwymiotowałam
-Teraz chyba już tak 
-Na pewno?
-Talk tak. Coś musiało mi zaszkodzić.  Może nie jedz tych naleśników, jeszcze Ty się zatrujesz.
-A jak to nie przez naleśniki?
-A przez co?
Nie usłyszałam odpowiedzi tylko Andrzej podszedł do mnie od tyłu i złapał na brzuch.
-Myślisz, że jestem w ciąży?
-No nie wiem Skarbie. A jesteś?
-Nie wiem. Andrzej a Ty chciałbyś?
-No oczywiście, że tak. Bylibyśmy rodzinka idealną.
-Jak będę wracała z pracy to kupie test i zobaczymy. Ale Andrzej obiecaj mi, że teraz nie będziesz o tym myślał. Nie chce żebyśmy się zawiedli jak by się okazało, że jednak nie jestem w ciąży.
-Dobrze Kochanie.  Ale jak nie jesteś to zawsze będziemy mogli się postarać.
-Andrzej.
-Dobrze już dobrze. Chodź tu do mnie.
Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-No dobra to zjadaj to śniadanie do końca.
-Andrzejku nie mogę.
-Czemu? Dalej źle się czujesz?
-Nie teraz już lepiej, ale i tak teraz już nic nie przełknę.
-Na pewno?-Zapytał przystawiając widelec z naleśnikiem do moich ust.
-Na pewno, ale Ty się nie krępuj.
-Samemu nie lubię.
-To ja Ci pomogę.
Usiadłam na kolanach Środkowego i zaczęłam go karmić. A jemu to się chyba podobało.
-No grzeczny Chłopczyk. - powiedziałam i pocałowałam Andrzeja.
Zaszłam z kolan i poszłam się przebrać. Założyłam czarne rurki, białą bokserkę i żółtą przezroczystą koszulę do tego dobrałam czarne szpilki. W łazience wyprostowałam sobie włosy i właśnie się malowałam, gdy do łazienki wszedł Andrzej. 
-A Ty się nie spieszysz na trening?
-Nie o 9 mam.
-Ojj to jeszcze mógłbyś spać.
-No co Ty gdzie spać jak takie Cudeńko chodzi sobie po mieszkaniu. 
Ja na to tylko się odwróciłam i pocałowałam do w usta zostawiając ślady błyszczyka na jego ustach
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też. 
-Muszę już lecieć do pracy. 
-To ja lecę do siebie i jeszcze się ogarnę przed treningiem.
Wyszliśmy z mieszkania i się pożegnaliśmy. Ruszyłam w stronę redakcji. Do apteki miałam zajechać jak będę wracała z pracy, jednak nie wytrzymałam i pojechałam już teraz. Z  zakupionymi dwoma testami ciążowymi ruszyłam do pracy. Dostałam dzisiaj sporo pracy, jednak od rana byłam naładowana mega energią i wszystko szybko zrobiłam. Na śmierć zapomniałam o testach. Szef powiedział, że skoro już wszystko zrobiłam to mogę iść do domu.  Tak też zrobiłam. Udałam się prosto do domu.  Nie musiałam iść na zakupy, bo byłam wczoraj i chyba wszystko jest. Wpadłam do domu i od razu udałam się do łazienki przeczytałam instrukcję i wykonałam test. Trzeba czekać... czekać...czekać... Wydaje mi się, że tyle czekam, a minęło dopiero 2 minuty. Poszłam do kuchni, może czas szybciej minie. Chodzę po całym mieszkaniu.  Nie wytrzymuję już idę do łazienki. Sprawdzam i... pozytywny. 
-Jestem w ciąży? Jestem w ciąży- podskoczyłam z radości.
Jednak wiedziałam, że musi potwierdzić to lekarz. Nawet zapomniałam, że gdzieś w torebce mam jeszcze jeden test. Od razu odszukałam numer to Przychodni. Chciałam umówić się na najbliższy wolny termin. Okazało się, że jakaś kobieta w ostatniej chwili zrezygnowała i jest wolne jutro o 14. Ucieszyłam się, że nie będę musiała czekać nie wiadomo ile na wizytę. Była 15 więc stwierdziłam, że ugotuję coś. Wypadło na zupę-krem pomidorową. Tylko, że nie miałam w domu pomidorów w puszce i udałam się do sklepu. 
-Cześć Natalia- usłyszałam, gdy wychodziłam ze sklepu
-O cześć Ola miło mi Cię widzieć. Co Ty tu robisz?
-Wróciłam z pracy i miałam iść do domu,  ale zapomniałam kluczy a Karol ma trening i wyszłam na jakiś spacer.
-To może pójdziesz do mnie?
-A nie będę Ci przeszkadzała?
-Nie no co Ty. Chodźmy. 
Ruszyłyśmy w stronę domu cały czas ze sobą rozmawiając. W domu Ola uparła się, że pomorze mi w przygotowaniu obiadu. 
-Tylko pójdę umyć ręce i już Ci pomagam- nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo Ola już zniknęła gdzieś za ścianą. 
-Natalia!- usłyszałam pisk dziewczyny
-Co się stało?- wbiegłam do łazienki
-Czy Ty... 
-No tak wyszło- powiedziałam lekko się uśmiechając 
-I dlaczego się nie chwalisz?
-Bo to jeszcze nic pewnego. Jutro idę do lekarza i się okaże.
-Na pewno się okaże, że jesteś. O jeju Kochana gratuluję- powiedziała i rzuciła mi się na szyję.
-Andrzej wie?
-Nie wie, że zrobiłam test i że wyszedł pozytywny, ale wie, że coś się dzieje, bo rano wymiotowałam i w sumie to Andrzej zapytał czy przypadkiem nie jestem w ciąży.
-Wróżbita Andrzej.
Zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy z łazienki. Zabrałyśmy się za obiad. 
-Jejku ile wyszło tej zupy. Przez tydzień jej nie zjemy.
-Spokojnie Andrzej da radę.- zaśmiała się blondynka
Nagle Oli rozdzwonił się telefon.
-Tak?
-...
-U Natalii.
-...
-Tak Andrzejowej Natalii- zaśmiała się
-...
-No jakbyś mógł. Papa.
-Karol zaraz wpadnie tu z Andrzejem.- poinformowała mnie.
-O czyli jednak zupa się się zmarnuję. Zostajecie na obiad.
-Nie no co Ty. Karol tylko wpadnie po mnie i jedziemy do nas.
-Nie ma mowy. Może zupa nie jest genialna, ale przynajmniej nie będziesz musiała gotować w domu.
-Hmm może i masz rację, ale następnym razem Wy wpadniecie do nas na obiad.
-Zgoda- zaśmiałyśmy się
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i usłyszałyśmy, że ktoś wchodzi do domu.
-Jesteśmy- powiedzieli chłopaki
-Supeer- opowiedziałyśmy razem.  
Karol podszedł do Oli i ją pocałował. Andrzej podszedł do mnie przytulił pocałował i położył rękę na moim brzuchu. Jednak ja nie chciałam mu teraz nic mówić. Nałożyłam wszystkim obiadu, jedliśmy i rozmawialiśmy. Gdy skończyliśmy przenieśliśmy się do salonu jednak po chwili Karol i Ola stwierdzili, że nie będą nam się dłużej narzucać i pożegnawszy się z nami, wyszli.
- Kochanie- zaczął Andrzej
-Tak?- zapytałam, chociaż wiedziałam o co chce zapytać
-Zrobiłaś test?
-Tak Kochanie
-I co? - zapytał podekscytowany
-Pozytywny
Nie usłyszałam odpowiedzi tylko Andrzej podniósł mnie objął mocno i zaczął obracać.
-Andrzej.
-Już dobrze Kochanie, ale tak bardzo się cieszę.
-Ja też Skarbie, tylko...
-Tylko co?
-Tylko... Jutro o 14 mam wizytę u ginekologa- powiedziałam, ale Andrzej nie dał mi dokończyć
-Kochanie oczywiście, że pójdę z Tobą.
-Dziękuje, sama bym tam padła na zawał.
-Zawsze będę z Tobą.
Andrzej podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami. Mocno go przytuliłam, a potem pocałowałam.
-To co komedia czy horror?- zapytał
-Hmm może dzisiaj WYJĄTKOWO horror.
-Nie będziesz się bała?
-Z Tobą nie mam czego się bać.
-To idziemy oglądać.
-Kochanie a nie mieliśmy zaprosił dzisiaj na kolacje Twojej Przyjaciółki?- zapytał Andrzej w trakcie przenoszenia mnie z kuchni do salonu.
-Mieliśmy, ale przez cały dzień myślałam o tym, czy jestem w ciąży czy nie jestem. Może w sobotę zrobimy taką jakąś parapetówkę i zaprosimy wszystkich naszych przyjaciół i jak się okaże, że jestem w ciąży to ich wszystkich poinformujemy.
-Wiesz, że rano miałem Ci zaproponował małą imprezkę, ale potem zapomniałem, a w sobotę mi pasuje, bo mecz gramy w piątek. Przyjdziesz?
-Na mecz? Oczywiście, że tak.- odpowiedziałam dając mu buziaka.
 Andrzej delikatnie posadził mnie na kanapie, a sam zaczął szukać jakiegoś filmu,  potem wtuleni w siebie oglądaliśmy. W niektórych momentach strasznie się bałam, ale Andrzej, gdy tylko wyczuwał, że chociaż zadrżałam przytulał mnie jeszcze mocniej. Chyba byłam strasznie zmęczona całym dniem, bo nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się, gdy Andrzej już na łóżku w sypialni zdejmował ze mnie moje spodnie. Poczułam jak kładzie się obok mnie. Przytuliłam się do niego.
-Dobranoc Moje Złotka
-Dobranoc Kochanie.
I wtuleni zapadliśmy w sen.


Hej hej heej :D lecimy z ósemką. Część dalsza idealnie poukładanego życia, czyli sielanka "do porzygu", ale czy tak będzie do końca? Zobaczymy :D KOMENTUJCIE :D Nawet krytyka zawsze mile widziana (jak potrzebna) 

4 komentarze:

  1. czy ty człowieku chcesz zrobić zwrot akcji?? zakazuję ci!! xd WENy

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam taka sielanka się podoba! A jak Ty zrobisz coś w stylu ona nie jest w ciązy albo poroni to ja Cię znajdę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Informuję iż 7 rozdział doleciał :) pozdrawiam.
    http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń