czwartek, 6 sierpnia 2015

XVI ROZDZIAŁ

Wczoraj wróciliśmy znad morza.  Rano obudziłam się w świetnym humorze. Andrzej jeszcze słodko spał, więc pocałowałam go w policzek i wstałam.  Założyłam jeansy i żółtą koszulkę. Przeczesałam lekko włosy palcami i zeszłam na dół. Skoczyłam do sklepu, a potem zabrałam się za robienie omletów. Po chwili poczułam ogromne ręce na brzuchu, a na szyi gorące i mokre usta.
-Mmmm co moje Skarby robią tak wcześnie w kuchni?
-Śniadanko, dzieciaki zgłodniały- powiedziałam i odchyliłam głowę i pocałowałam go w policzek.
-Tylko tyle?
-A chcesz coś zjeść czy głodować?
-Dobrze to może ja w czymś pomogę?
-Zmiksuj truskawki.
-Skąd my mamy truskawki?
-Przybiegły.
-Dobra już o nic nie pytam. - powiedział podnosząc ręce.
Zajęłam się smażeniem drugiego omleta. 
-Kiedy jedziesz do Spały?- zapytałam stawiając przed nim talerz 
-W poniedziałek.
-Hmmm, czyli mamy jeszcze całe trzy dni dla siebie.- powiedziałam siadając mu na kolanach
-Dokładnie, a masz jakieś propozycje?
-Hmmm... Pomyślimy
-No to otwieraj buzie- powiedział i wziął widelcem kawałek omleta i skierował nim do moich ust.
Ja robiłam to samo. I tak wyszło, że jedliśmy przez pół godziny. Potem Andrzej posprzątał po śniadaniu, a ja siedziałam na szafce i mu się przyglądałam masując brzuch. Przy tym rzucając czasem jakieś komentarze co do "tatusia". 
-Kochanie Karol robi dzisiaj małą imprezę przed zgrupowaniem. Idziemy?
-Hmmm idziemy
Andrzej podszedł do mnie mocno mnie objął i pocałował. Staliśmy tak dłuższą chwilę.
-Może by kapitan Wrona tak się ubrał i nie chodził w samych bokserkach po domu?
-Eeee tam... Chyba Ci nie przeszkadza?
-Hmm... no nie wiem...
Andrzej wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
-Podziwiam Cie- powiedziałam kiedy wchodziliśmy po schodach
-Czemu?
-Dałeś no jeszcze nie do końca, ale dobra... Dałeś radę zanieść mnie no i w gratisie z dwójką dzieciaczków. No szacuneczek
-To może nagroda?
-Zastanowię się
Andrzej delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął całować. Po chwili zdjął ze mnie koszulkę i spodnie. Całował szyję. Delikatnie nosem zsuwał ramiączko od stanika. Nagle przerwał, zaczął gładzić brzuch i patrzeć mi głęboko w oczy.
-Nie chcę Wam krzywdy.
-Kotku, nie zrobisz nam krzywdy.
Teraz to ja przejęłam inicjatywę i usiadłam na jego brzuchu. Zaczęłam całować usta, policzki, szyję, brzuch.
-A może weźmiemy małą kąpiel?
Andrzej od razu wstał. Złapał mnie tak, że nogami go oplotłam go nogami. Wtulona w niego całowałam szyję. W łazience Andrzej zatkał korkiem ujście wody i odkręcił kran nie odrywając się ode mnie.
Nasza wspólna kąpiel trwała ponad godzinę.
-O  której ta biba u Karola?- zapytałam kiedy szliśmy w ręcznikach do sypialni
-18, ale może pojedziemy trochę wcześniej to pomożemy mu coś tam jeszcze ogarnąć?
-Nie ma sprawy. To co jakoś po 16?
-Okej.

Ubrałam się i zeszłam na dół trochę posprzątać.
Zajęłam się zmywaniem.
-Pomóc Ci w czymś?- zapytał Andrzej stając za mną
-Możesz poodkurzać.
-Hmmmm.... Myślałem nad czyś w czym można się wykazać, ale dobra.
Dał buziaka i poszedł.
Potem zaczęliśmy się ogarniać.
Miałam problem z założeniem sukienki. Wkurzyłam się i założyłam spodnie ciążowe i zwykłą białą koszulkę na krótki rękaw.
Włosy związałam w koka i się pomalowałam. Założyłam jeszcze miętowe trampki.
Wyglądałam trochę jak jakaś nastolatka i jakoś tak wcale nie imprezowo, ale nic na to nie poradzę, że tak czuję się najlepiej. Zeszłam na dół, a tam już czekał na mnie Andrzej. Miał założone jeansy i koszulę i kratkę.
-Nawet nic nie mów- powiedziałam na wstępie.
-Ale czego mam nie mówić?
-Nie mogłam się wcisnąć w sukienkę, no to założyłam to.
-Ale w tym wyglądasz pięknie przecież.
-Ty lepiej- powiedziałam i go pocałowałam.
-Jedziemy?- zapytałam.
-Tak, tylko skoczymy jeszcze do sklepu, dobrze?
-Po...
-Po alko
-Tak myślałam.
Poszliśmy do samochodu.
W sklepie byliśmy jakieś 15 minut, czyli jak na nasze możliwości to mało.
Po kilku minutach byliśmy przed blokiem Karola.
Otworzył nam Karol, jakiś taki nieogarnięty i bez koszulki.
-Siemano, nie przeszkadzamy przypadkiem?
-Siemano, nie nie. Tylko miało być o 18.
-Przecież mówiłem Mośku, że przyjdziemy wcześniej, żeby Ci pomóc.
-A no tak... Dobra, wchodźcie, wchodźcie... Widzę z prowiantem. - zaśmiał się- Ja zaraz wrócę.
Poszliśmy do kuchni, a zaraz przyszła do nas Olka.
-Siemanko- przywitaliśmy się
-Hej, hej
-Co Wy robiliśmy, że tacy niemrawi?
-Przez całą noc nie spaliśmy.
-Aaaaa rozumiem- pokiwał głową Andrzej.
-Nie w tym sensie, Zboczeńcu. Po prostu nie mogłam zasnąć, a Karol siedział ze mną. I teraz spaliśmy.
-Dobra, co mamy robić?- włączyłam się do rozmowy.
-Praktycznie wszystko jest zrobione tylko jedną sałatkę dokończyć no i stół ogarnąć.
-To ja idę do Karola ogarniać stół- powiedział Andrzej i wyszedł.
Zrobiłyśmy sałatkę, a potem siedziałyśmy w kuchni i gadaliśmy o wakacjach, o ciąży, o wszystkim.
Poszłyśmy zobaczyć jak sobie radzą chłopaki, a tam wszystko już było gotowe, a oni siedzieli na kanapie i grali na play station. Usiadłyśmy obok nich i komentowaliśmy jak słabo grają.
-A może Wy zagracie?- zaproponował Karol.
-No nareszcie- powiedziałyśmy razem.
Usiadłyśmy im na kolanach, pokazali nam co i jak i już po chwili się ścigałyśmy.
Nie dane nam było dokończyć, bo przyszli goście.
Karol otworzył i chyba oni wszyscy się umówili jakoś przed budynkiem, bo wszyscy byli o równej 18. Nikt się nie spóźnił.  Chłopaki siedzieli w salonie, a my w kuchni.
Słyszałyśmy jak gadają o OJCOSTWIE.
Mariusz i Michał jako doświadczeni ojcowie mówili JAK TO JEST Karolowi, Andrzejowi i Wojtkowi. Inni (chociaż ich partnerki nie były w ciąży) też słuchali z zaciekawieniem.
Do domu wróciliśmy jakoś po północy. Od razu szybki prysznic i spać ;)

WRACAM! NIE WIEM NA JAK DŁUGO, ALE WRACAM. PO TYLU ROZDZIAŁACH PYTAM: CZY KTOŚ TO W OGÓLE CZYTA?!
CZYTASZ? ZOSTAW ŚLAD.
WYSTARCZY JAKAŚ BUŹKA I TO JUŻ DA MI KOPA DO DALSZEGO DZIAŁANIA.
:)-może być
:(- tragedia, skończ pisać!